Jeżeli ktoś nie był jeszcze na Czarownicy (wolę oryginalny tytuł: Maleficent) i się waha –
niniejszym wykonuję wcale nie delikatny kop w tylną część ciała w celu
pchnięcia niezdecydowanego w jedyną słuszną stronę!
Naprawdę dawno nie widziałam tak cudownego filmu dla (nie tylko) młodego
odbiorcy. Kawał dobrze opowiedzianej historii, wspaniałe doznania estetyczne,
fura emocji (nie będę ukrywać, że był moment kiedy z oczu kapały mi łzy –
aczkolwiek ja płaczę na końcówce połowy odcinków „Chirurgów” więc może
najbardziej miarodajna, w kwestii generowania wzruszeń przez filmy, nie jestem)
i przewspaniała Angelina w roli Diaboliny. Stara historia przedstawiona na
nowo, gdzie nie każdy zły okazuje się złym, a nie każdy dobry…..jest spełna
rozumu.
W głównej roli na prawdę ciężko byłoby wyobrazić sobie
kogokolwiek innego i nawet polski dubbing nie jest w stanie zepsuć
hipnotyzującego magnetyzmu jej osobowości, płynącego z ekranu. Zresztą Magda
Cielecka jako dorosła Diabolina była wyśmienita – za to głos młodszej…no cóż –
generalnie nie jestem zwolennikiem dubbingu filmów aktorskich, więc już
zamilknę.
Potomek bawił się przednio, momentami tylko prosił o wzięcie
go za rękę i raz o zasłonięcie oczu – sceny walk Diaboliny z żołnierzami króla
Stefana i potyczka z nim samym, do najłagodniejszych nie należą, a smok, wilk i
drzewni strażnicy (Potomkowi kojarzyli się z Entami) – oj mogą się przyśnić co wrażliwszym.
Spotkałam się z opiniami, że film ten nie może podobać się
starszym odbiorcom, a co najwyżej dzieciom – nie zgodzę się z nimi. Film
podobał mi się bardzo! Ciekawie opowiedziana historia, wartka akcja, żywe postacie,
odpowiednia dawka humoru d la zrównoważenia napięcia – wszystko atrakcyjne i
dla dużych i dla małych.
Jedyne, co mi się nie podobało to obsadzenie roli Aurory.
Jakoś nie przemawiała do mnie Elle Fanning – sympatyczna dziewuszka z
kartofelkowym noskiem – jako mająca być wszelakimi wdziękami obdarowaną, cud
urody księżniczką. A w momentach, w których miała grać rozradowaną - dla mnie
sprawiała wrażenie, grającej osobę (nikogo nie obrażając)raczej z deficytami
intelektu, niż beztroską No i książę -
zupełnie nieeeeeee (ale jestem pewnie za stara, żeby zachwycać się chłopcami o
urodzie Macieja Musiała;).
Kto więc nie widział jeszcze – do kina marsz! I ja i Potomek
używamy i rąk i nóg głosując za wyborem tej pozycji jako weekendowej (lub
inno-dniowej) rozrywki.
Czarownica (Maleficient) 2014, reż. Robert Stromberg; w rolach głównych: Angelina Jolie, Elle Fnning, Sam Riley i in.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz