Potomek największym fanem Gwiezdnych Wojen jest - to prawda oczywista, ale jest również maniakalnym składaczem origami - a to nie takie oczywiste. Jest niezwykle żywym (prawie) ośmiolatkiem a origami wymaga skupienia, koncentracji i spędzenia pewnej ilości czasu w jednym miejscu. Wystarczyło jednak pokazać Potomkowi (przy pomocy książkowej instrukcji) jak z kawałka kartki można kilkoma ruchami wyczarować kota, żeby Potomek stał się niemal masowym owych kotów producentem (sama zostałam takim kotem obdarowana - jak i połowa ordziny oraz wszystkie niemalże szkolne koleżanki Potomka - zaskarbił tym sobie ich wdzięczność i osiągnał pewien sukces towarzyski na klasową skalę;)
Kiedy więc zobaczyłam w księgarni książkę Origami Star Wars - nie mogłam nie przynieść jej do domu.
W książce zaprezentowanych jest 36 modeli origami z universum Gwiezdnych Wojen. Szczegółowo zgiecie po zgięciu opisane jest wykonanie każdego modelu (bohaterów, statków, mieczy, droidów). Dołączone są karty z 72 rodzajami kart papieru dostosowanych do filmowych pierwowzorów.
Potomek prawie poślinił się na widok prezentu - do tej pory myślałam, że spowodować jego absolutne skupienie na wiele godzin może jedynie potężny zestaw klocków Lego Star Wars i odmowa w partycypowaniu w jego składaniu - tymczasem podręcznik origami potrafi zrobić to równie skutecznie.
Gorąco polecam każdemu - nie tylko fanom Gwiezdnej sagi -przy składaniu modeli gwarantowana jest świetna zabawa - dla małych i ...dla dużych także.
Star Wars Origami. 36 modeli z filmu Gwiezdne Wojny. Projekty modeli: Chris Aleksander, wstęp: Tom Angleberger. Wydawnictwo AWM, Raszyn 2013
niedziela, 29 czerwca 2014
niedziela, 22 czerwca 2014
Koś ukradł Prążka! - Zaopiekuj się mną - czyli gdy gust mój i Potomka się rozjeżdża.
Postanowiłam, że nie będę ingerować w książkowe wybory Potomka - niech czyta, co chce - skoro czyta chętnie. Trudno mi jednak czasami nie syczeć i nie chrząkać choćby, kiedy sięga mój syn po lekturę, która nie jest niejako w moim guście. A książka "Ktoś ukradł Prążka!" jakoś tak ....nie podoba i się - długo się zastanawiałam dlaczego i...no okładka mi się nie podoba chyba najbardziej - mały, smutny kotek....no prooooooszę.....jak można przejść obojętnie koło takiej okładki - granie na uczuciach dzieci i wszystkich miłośników kotów - a Potomek jest wybitnym miłośnikiem kotów.
Przemogłam się, książkę Potomkowi zakupiłam i ....zasadniczo nie żałuję. Zajęło mi trochę czasu uświadomienie sobie, że nie ja będę spędzała czas z tą książką, nie mnie mają się podobać ilustracje i nie mnie ma się podobać ta książka.
Potomkowi podoba się bardzo - mimo, że pani w księgarni zaznaczyła, że książki z tej serii wybierają głównie dziewczynki (ciekawe dlaczego;) - wystarczy popatrzeć na okładki - nie znam wielu chłopców, którzy będą dumnie paradować z różową lekturą pod pachą, nawet z różowo-filoetową nie, a już z brokatowo-błyszczącą to na pewno). Ma duże litery i niewiele tekstu na stronie - w sam raz dla czytelnika rozpoczynającego dopiero przygodę z samodzielnym czytanie.
I mogę mieć wiele przeciwko estetycznej stronie całej serii książek (Zaopiekuj się mną), ale tekst o poranku : "mamo, to ty sobie pośpij jeszcze, a ja poczytam tę książeczkę o kotku" sprawia, że kolejne okładki ze smutnymi zwierzaczkami zajmą poczesne miejsce naszym książkowym regale.
Ps. dla zainteresowanych serią: jest także strona internetowa z konkursami, grami, gadżetami inspirowanymi serią książek (klik)
Ktoś ukradł Prążka! Holly Webb. Seria: Zaopiekuj się mną. Wydawnictwo Zielona Sowa.
Z opisu wydawcy:
"Oliwka jest zachwycona, gdy jej rodzina przygarnia małego kotka. Chce koniecznie go wszystkim pokazać, podobnie jak jej starszy brat Szymek. Gdy Szymek zaprasza swojego niesfornego kolegę Roberta, Oliwka martwi się, że chłopcy zrobią coś kociakowi. Jej obawy się potwierdzają, bo Prążka nie można nigdzie znaleźć. Czyżby to Robert miał coś wspólnego ze zniknięciem kotka?"
Zaiste wciągająca intryga...
Przemogłam się, książkę Potomkowi zakupiłam i ....zasadniczo nie żałuję. Zajęło mi trochę czasu uświadomienie sobie, że nie ja będę spędzała czas z tą książką, nie mnie mają się podobać ilustracje i nie mnie ma się podobać ta książka.
Potomkowi podoba się bardzo - mimo, że pani w księgarni zaznaczyła, że książki z tej serii wybierają głównie dziewczynki (ciekawe dlaczego;) - wystarczy popatrzeć na okładki - nie znam wielu chłopców, którzy będą dumnie paradować z różową lekturą pod pachą, nawet z różowo-filoetową nie, a już z brokatowo-błyszczącą to na pewno). Ma duże litery i niewiele tekstu na stronie - w sam raz dla czytelnika rozpoczynającego dopiero przygodę z samodzielnym czytanie.
I mogę mieć wiele przeciwko estetycznej stronie całej serii książek (Zaopiekuj się mną), ale tekst o poranku : "mamo, to ty sobie pośpij jeszcze, a ja poczytam tę książeczkę o kotku" sprawia, że kolejne okładki ze smutnymi zwierzaczkami zajmą poczesne miejsce naszym książkowym regale.
Ps. dla zainteresowanych serią: jest także strona internetowa z konkursami, grami, gadżetami inspirowanymi serią książek (klik)
Ktoś ukradł Prążka! Holly Webb. Seria: Zaopiekuj się mną. Wydawnictwo Zielona Sowa.
Z opisu wydawcy:
"Oliwka jest zachwycona, gdy jej rodzina przygarnia małego kotka. Chce koniecznie go wszystkim pokazać, podobnie jak jej starszy brat Szymek. Gdy Szymek zaprasza swojego niesfornego kolegę Roberta, Oliwka martwi się, że chłopcy zrobią coś kociakowi. Jej obawy się potwierdzają, bo Prążka nie można nigdzie znaleźć. Czyżby to Robert miał coś wspólnego ze zniknięciem kotka?"
Zaiste wciągająca intryga...
sobota, 21 czerwca 2014
Jarmark Świętojański - czyli jak Potomek przestał każdą przeszłość określać mianem Starożytności
Napchani do granic możliwości po śniadaniowych wojażach postanowiliśmy pospacerować z Potomkiem nad Wisłą . A tam - na Bulwarze Czerwińskim odbywa się od wczoraj Jarmark Świętojański.
Na widok strzech i namiotów Potomek zaczął wykrzykiwać: "mamo, mamo chodźmy zobaczyć tą starożytną imprezę", więc skoro zaczęłam już tłumaczyć mu różnicę między Starożytnością a innymi historycznymi epokami, nie mogliśmy nie pójść pozwiedzać.
Impreza to idealna dla Nieletnich. Można podotykać, wziąć udział w warsztatach, konkursach, wybawić się do woli i skorzystać z wiedzy wszelakiej (Potomek dowiedział się między innymi: czego używali bartnicy, żeby wspinać się na wysokie drzewa, co w ognisku ma smolarz i dlaczego to nie smocze jajo oraz jakich narzędzi używał kat).
Odbywać się będzie jeszcze jutro - nawet jeżeli pogoda będzie tak dziwna jak dzisiaj - warto się wybrać. Można ciekawie spędzić czas z dzieckiem, a i samemu nieźle się bawić
Jarmark Świętojański, 20-22.06.2014, Bulwar Czerwiński , Kraków
Na widok strzech i namiotów Potomek zaczął wykrzykiwać: "mamo, mamo chodźmy zobaczyć tą starożytną imprezę", więc skoro zaczęłam już tłumaczyć mu różnicę między Starożytnością a innymi historycznymi epokami, nie mogliśmy nie pójść pozwiedzać.
Impreza to idealna dla Nieletnich. Można podotykać, wziąć udział w warsztatach, konkursach, wybawić się do woli i skorzystać z wiedzy wszelakiej (Potomek dowiedział się między innymi: czego używali bartnicy, żeby wspinać się na wysokie drzewa, co w ognisku ma smolarz i dlaczego to nie smocze jajo oraz jakich narzędzi używał kat).
Odbywać się będzie jeszcze jutro - nawet jeżeli pogoda będzie tak dziwna jak dzisiaj - warto się wybrać. Można ciekawie spędzić czas z dzieckiem, a i samemu nieźle się bawić
Jarmark Świętojański, 20-22.06.2014, Bulwar Czerwiński , Kraków
poniedziałek, 16 czerwca 2014
Mity Greckie dobre na wszystko
Potomek przy zasypianiu ma rytuały - stałe, niezmienne i kultywowane niemalże od jego urodzenia. Po kąpieli zalega w łóżku i bajka jest mu czytana bądź opowiadana (bądź i czytana i opowiadana) a następnie słucha audiobooka - i przy bajce takiej zasypia. Bajek słucha rozmaitych. Z wczesnego jego dzieciństwa najlepiej pamiętam Baśń o korsarzu Palemonie w interpretacji Michała Żebrowskiego z płyty "Poczytaj mi tato" (gorąco polecam - cudowne wiersze i takież piosenki z najwspanialszym: "Nie bój się, gdy się Potwór skrada, przyszedł bo chce bajki opowiadać"). Ostatnio coraz częściej Potomek słucha lektur poważniejszych: skończyliśmy wszystkie części "Opowieści z Narnii", " Hobbita" i jesteśmy w połowie drugiego tomu"Władcy Pierścieni". Dzisiaj jednak chciałam polecić "Mity Greckie" w wersji audio - pond 5 godzin doskonałej zabawy podczas słuchania humorystycznej interpretacji przygód greckich bogów i herosów, przygotowanej przez Grzegorza Kasdepke (za co się ten autor nie bierze - trudno znaleźć a nawet sobie wyobrazić - większość jednak wychodzi mu wyśmienicie i dzieci - oraz rodzice chwalą sobie jego dzieła) a czytanej przez Krzysztofa Tyńca (mam do niego słabość jeszcze z czasów własnego dzieciństwa - Pan Fasola był moim idolem, a dubbing w jego wykonaniu to zawsze mistrzostwo świata).
Potomek niezwykle pokochał tę płytę i wraca do niej za każdym razem, kiedy skończy jakąkolwiek inną płytę - taki rytualny przerywnik w rytuale;)
Potomek niezwykle pokochał tę płytę i wraca do niej za każdym razem, kiedy skończy jakąkolwiek inną płytę - taki rytualny przerywnik w rytuale;)
niedziela, 8 czerwca 2014
Zabierz mnie...do kina...na Czarownicę (Maleficient)
Jeżeli ktoś nie był jeszcze na Czarownicy (wolę oryginalny tytuł: Maleficent) i się waha –
niniejszym wykonuję wcale nie delikatny kop w tylną część ciała w celu
pchnięcia niezdecydowanego w jedyną słuszną stronę!
Naprawdę dawno nie widziałam tak cudownego filmu dla (nie tylko) młodego
odbiorcy. Kawał dobrze opowiedzianej historii, wspaniałe doznania estetyczne,
fura emocji (nie będę ukrywać, że był moment kiedy z oczu kapały mi łzy –
aczkolwiek ja płaczę na końcówce połowy odcinków „Chirurgów” więc może
najbardziej miarodajna, w kwestii generowania wzruszeń przez filmy, nie jestem)
i przewspaniała Angelina w roli Diaboliny. Stara historia przedstawiona na
nowo, gdzie nie każdy zły okazuje się złym, a nie każdy dobry…..jest spełna
rozumu.
W głównej roli na prawdę ciężko byłoby wyobrazić sobie
kogokolwiek innego i nawet polski dubbing nie jest w stanie zepsuć
hipnotyzującego magnetyzmu jej osobowości, płynącego z ekranu. Zresztą Magda
Cielecka jako dorosła Diabolina była wyśmienita – za to głos młodszej…no cóż –
generalnie nie jestem zwolennikiem dubbingu filmów aktorskich, więc już
zamilknę.
Potomek bawił się przednio, momentami tylko prosił o wzięcie
go za rękę i raz o zasłonięcie oczu – sceny walk Diaboliny z żołnierzami króla
Stefana i potyczka z nim samym, do najłagodniejszych nie należą, a smok, wilk i
drzewni strażnicy (Potomkowi kojarzyli się z Entami) – oj mogą się przyśnić co wrażliwszym.
Spotkałam się z opiniami, że film ten nie może podobać się
starszym odbiorcom, a co najwyżej dzieciom – nie zgodzę się z nimi. Film
podobał mi się bardzo! Ciekawie opowiedziana historia, wartka akcja, żywe postacie,
odpowiednia dawka humoru d la zrównoważenia napięcia – wszystko atrakcyjne i
dla dużych i dla małych.
Jedyne, co mi się nie podobało to obsadzenie roli Aurory.
Jakoś nie przemawiała do mnie Elle Fanning – sympatyczna dziewuszka z
kartofelkowym noskiem – jako mająca być wszelakimi wdziękami obdarowaną, cud
urody księżniczką. A w momentach, w których miała grać rozradowaną - dla mnie
sprawiała wrażenie, grającej osobę (nikogo nie obrażając)raczej z deficytami
intelektu, niż beztroską No i książę -
zupełnie nieeeeeee (ale jestem pewnie za stara, żeby zachwycać się chłopcami o
urodzie Macieja Musiała;).
Kto więc nie widział jeszcze – do kina marsz! I ja i Potomek
używamy i rąk i nóg głosując za wyborem tej pozycji jako weekendowej (lub
inno-dniowej) rozrywki.
Czarownica (Maleficient) 2014, reż. Robert Stromberg; w rolach głównych: Angelina Jolie, Elle Fnning, Sam Riley i in.
sobota, 7 czerwca 2014
Zabierz mnie....na Wystawę Kotów Rasowych w Krakowie
W ramach intensywnego weekendu z Potomkiem postanowiliśmy odwiedzić halę treningową Wisły (niiiigdy nie byłam) i obejrzeć wszystkie wystawione tam przepiękne koty (choć nie tylko: były też myszy rasowe, widziałam także propozycję zakupu jeży rasowych (tzn. jeży konkretnej rasy - nie przyglądałam się dokładniej, gdyż jeże nie były reprezentowane żywym egzemplarzem, a na plakacie jedynie).
Syn mój uwielbia koty, i mimo paskudnej alergii na sierść kocią u nas obydwojga, już drugi rok z rzędu, załadowani odpowiednimi lekami i wyposażeni w inhalatory, udaliśmy się w celu ich podziwiania. A podziwiać było co. Duża reprezentacja Main Coonów, Radgoli, Kotów brytyjskich krótkowłosych i błękitnych, Crnish i Devon Rexów i (w tym roku moich faworytów) Sfinksów.
Dla miłośników kotów wspaniała okazja podziwiania tych pięknych zwierząt, a przy okazji można wspomóc koty ze schroniska datkami czy przez zakup zdjęć, magnesów, breloków. Tak więc pożytecznie i przyjemnie. Można wystawę odwiedzić jeszcze jutro - od godziny 10.00 do 17.30
Wystawa Kotów Rasowych
Hala Treningowa Towarzystwa Sportowego Wisła
Kraków, ul.Reymonta 22
Komiksy nie czynią nieczytających
Dumna jestem z gustu filmowego swojego syna - zapewne dlatego, że jest po trosze odbiciem mojego gustu i dlatego, że coraz więcej filmów możemy oglądać razem z obopólną przyjemnością (bo ile można oglądać z przyjemnością za każdym razem taką samą "Gdzie jest Nemo" - 10 razy może i tak - ale co tydzień?;). Ze wzruszenia zatem prawie się popłakałam, kiedy Potomek zapałał miłością do Gwiezdnych Wojen - mogę oglądać większość epizodów nie tylko co tydzień, ale i co drugi dzień bez większych oporów. U B. Miość do filmów wyewoluowała w miłość do wszystkiego z Gwiezdnymi Wojnami związanego, a już z Vaderem w szczególności. Kiedy więc odwiedziliśmy dzisiaj zaprzyjaźnioną księgarnię z komiksami, nie mogliśmy wyjść bez zeszytów z ulubionym bohaterem na okładce - Vader i Han Solo (w tym wypadku projektowałam trochę na małoletniego;).
Treści zakupionych lektur recenzować nie ma potrzeby - są to numery z odległej przeszłości (1999 r. - archeologia;) - z dużą jednak chęcią nie tyle zrecenzuję, co polecę miejsce w którym komiksy zakupiliśmy. Krakowscy fani komiksów na pewno je znają (klik, klik), wiele lat Fankomiks mieścił się w pierwszej brami na ulicy Grodzkiej (od strony Rynku patrząc), od stycznia znajduje się na ulicy Batorego - daleko szukać nie trzeba. I ma w sprzedaży saaame cuda. Wydawać by się mogło, że dla małych dzieci, czy nawet takich w wieku Potomka, zbyt wile znaleźć pozycji nie można, ale nic bardziej błędnego. Dzięki poradom właściciela odkryłam dzisiaj komiksy wydawnictwa Centralka klik i serię Krótkie Gatki Kultury Gniewu kilk - atrakcyjne dla dzieci, atrakcyjne dla rodziców - wizualnie przepiękne (co do treści - na razie się nie wypowiem, mam w planie zapoznać się z kilkoma pozycjami - wtedy przedstawię swoją opinię:) - w chwili obecnej polecam czytanie dzieciom i z dziećmi nie tylko klasycznych pozycji książkowych, ale komiksów również. Maluchy lubią obrazki i wcale a wcale patrzenie nie blokuje późniejszej miłości do literek w dłuższym tekście pisanym.
Fankomiks, Batorego 2, Kraków
Treści zakupionych lektur recenzować nie ma potrzeby - są to numery z odległej przeszłości (1999 r. - archeologia;) - z dużą jednak chęcią nie tyle zrecenzuję, co polecę miejsce w którym komiksy zakupiliśmy. Krakowscy fani komiksów na pewno je znają (klik, klik), wiele lat Fankomiks mieścił się w pierwszej brami na ulicy Grodzkiej (od strony Rynku patrząc), od stycznia znajduje się na ulicy Batorego - daleko szukać nie trzeba. I ma w sprzedaży saaame cuda. Wydawać by się mogło, że dla małych dzieci, czy nawet takich w wieku Potomka, zbyt wile znaleźć pozycji nie można, ale nic bardziej błędnego. Dzięki poradom właściciela odkryłam dzisiaj komiksy wydawnictwa Centralka klik i serię Krótkie Gatki Kultury Gniewu kilk - atrakcyjne dla dzieci, atrakcyjne dla rodziców - wizualnie przepiękne (co do treści - na razie się nie wypowiem, mam w planie zapoznać się z kilkoma pozycjami - wtedy przedstawię swoją opinię:) - w chwili obecnej polecam czytanie dzieciom i z dziećmi nie tylko klasycznych pozycji książkowych, ale komiksów również. Maluchy lubią obrazki i wcale a wcale patrzenie nie blokuje późniejszej miłości do literek w dłuższym tekście pisanym.
Fankomiks, Batorego 2, Kraków
piątek, 6 czerwca 2014
Niby mieć musisz - ale co potrzebne, może także być ładne. Słowniczek ortograficzny.
Najpierw zapomniałam, że powinnam kupić, potem okazało się, że kupienie graniczy z cudem. To znaczy kupienie w sensie tradycyjnym: idę do sklepu, szukam na półkach, pytam, dostaję, idę do kasy, płacę, mam. Wiem, że teraz to coraz mniej popularna forma kupowania książek - jednak ja jako tradycjonalistka preferuję (może też dlatego, iż nie posiadając konta bankowego, możliwości zakupów przez internet mam ograniczone - ale nie tylko). Mniejsza o to - nie ma, kupić nie można, a ja charakter taki mam, że jak dostać nie mogę, to bardzo chcę - i takim sposobem Słowniczek ortograficzny dla klas 1-3stał się najbardziej upragnioną książką miesiąca;) Trudno oceniać, ponieważ jest to pozycja wymagana w szkole Potomka, ale gdyby nie był, też mogłabym się zastanawiać czy nie zakupić, bo...podoba mi się. Kolorowy, wszystko co ważne wyeksponowane, zakładki na literki - łatwo wyszukać poszukiwane słowo, trudność ortograficzna podkreślona kolorem. Wszystko to do mnie, jako osoby która w szkole podstawowej słowo "fiołki" pisała "wjołki" - po nocach śniła o tablicach zapisanych słowem "który" - niezwykle przemawia.
Ps. - Potomkowi się podoba również:))
Słowniczek ortograficzny. Klasa 1-3. Danuta Kownacka. WSiP
Ps. - Potomkowi się podoba również:))
Słowniczek ortograficzny. Klasa 1-3. Danuta Kownacka. WSiP
czwartek, 5 czerwca 2014
D.O.M.E.K - czyli jak miałam kiedyś białe, czyste sciany
Z informacji na stronie wydawnictwa Dwie siostry:
"Pomysłowa i zabawna książka, z której młodzi czytelnicy
dowiedzą się, jak bardzo różne mogą być ludzkie domy i jak fascynującą sztuką
jest architektura."
Ale nie napisali, że Potomek zjeść nie da, bo będzie co 5
minut podbiegał wrzeszcząc: „mamo mamo mamoooooo popatrz: domek norka”, „mamo,
mamo mamooooo popatrz: domek orzeszek”, „mamooooooo popatrz: tak może mieszkać
Yoda, albo o jaaaaaaaaaaaaaaaaa Cie – E.T!!!
Tak więc absolutnie odradzam tę książkę rodzicom dzieci,
którzy pragną mieć odrobię spokoju – natomiast polecam takim, którzy lubią siąść
z dzieckiem i strona po stronie pozwolić na żmudne literowanie trudnych nazwisk
architektów oraz takim, którzy lubią potem z dziećmi ślęczeć nad komputerem w poszukiwaniu
oryginalnych zdjęć pokazanych w książce budników i stu procentowo rodzicom,
którzy marzą o posiadaniu na ścianach galerii autorskich rysunków pociech, które
nagle zapragnęły zostać wybitnymi architektami i tworzą projekt za projektem, z
kartek zjeżdżając czasem na ściany;)
Ojjjjjj tak – książka przypadła Potomkowi do gustu i już
żebrze o zakupienie następnych pozycji z serii S.E.R.I.A ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)