Mimo że Potomek jest
już całkiem dorosłym facetem, ciągle jeszcze czytamy mu przed zaśnięciem. Wydaje się być z tego zadowolony, choć nie mam pewności, że nie udaje
zadowolenia bo wie, że lubię mu czytać;) Jako, że jest jednak, w swoim mniemaniu,
za duży na bajki – trzeba się nagimnastykować nad wyborem wieczornej lektury.
Swego czasu z czyjegoś polecenia trafiła w nasze ręce pozycja „Skąd się biorą
dziury w serze? Historyjki dla ciekawskich dzieci”
Książka zawiera krótkie opowiastki, będące odpowiedziami na
często zadawane przez dzieci pytania (jak tytułowe „skąd się biorą dziury w
serze?”, „dlaczego banany są krzywe”, „dlaczego po przebudzeniu zapominamy, co
nam się śniło” i wiele wiele innych).
Jeżeli ktoś jest rodzicem/opiekunem –
stałym/czasowym jakiegoś malucha (przepraszam: młodego człowieka) w wieku wczesnoszkolnym – polecam gorąco. Sama z
ciekawością przeczytałam niektóre wyjaśnienia (nieeeeeeee no oczywiście, że wszystko
wiedziałam – po prostu nie umiałabym ubrać swojej wiedzy w tak zgrabne słowa;).
Spędziliśmy kilka wieczorów dowiadując się ciekawych faktów, zaprezentowanych w
atrakcyjny dla dzieci sposób (bohaterami historyjek są dzieci, a odpowiadają
zazwyczaj rodzice, dziadkowie bądź specjaliści w swoich dziedzinach). Jedyny jak dla mnie minus tej pozycji to ilustracje – ani Potomek,
ani ja nie uznaliśmy ich za atrakcyjne. Mimo to bardzo cieszę
się, że niedawno na naszym rynku ukazała
się druga część tej pozycji: „Dlaczego rekiny nie chodzą do dentysty?
Historyjki dla ciekawskich dzieci”. Została nabyta przeze mnie wczoraj i od
jutra będziemy czytywać ją wieczorami.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz