Jeżeli Twoje
dziecko wieku lat 3 zastanawia się czy na „dzień pluszaka” zabrać ulubionego
pająka czy ulubionego nietoperza. Jeżeli
wieku lat 5 na przedszkolny bal przebierańców przemyca ketchup, żeby
zostawiać „krwawe” plamy dla podkreślenie autentyzmu przebrania Drakuli. Jeżeli
jego ulubioną częścią Indiany Jonesa jest „Świątynia Zagłady”, a z wycieczki do
Disneylandu zamiast gadżetów z Gwiezdnych Wojen (których jest fanem) woli przywieźć
bluzę z Jack Szkieletonem – wtedy taaaak, stanowczo
trzeba z nim obejrzeć Miasteczko Halloween.
Uwielbiam to,
że Potomek ma gust filmowy prawie identyczny z moim (ok – może nie ogląda
Chirurgów, ale nie można za wiele wymagać od 9-latka;) i od jakiegoś już czasu
zastanawiałam się czy Burton to już teraz, czy może jeszcze trochę poczekamy,
kiedy więc buszujący wśród półek sklepu z pamiątkami Potomek przybiegł z główkami
Jacka – z radością nabyłam czym prędzej film (chciałam od razu do kompletu z
Gnijącą Panną Młodą i Beetlejuice ale dobro trzeba dziecku dawkować – jak cukierki;).
Miasteczko Halloween to świetny
film: lekko horrorowaty musical w konwencji fantasy.
Dyniowy Król
znudzony coroczną rutyną obchodów święta duchów, po przypadkowym pobycie w
krainie Świąt Bożego Narodzenia postanawia zastąpić Świętego Mikołaja (po jego
wcześniejszym porwaniu oczywiście). Nie do końca jednak chyba rozumie ideę Świąt,
a i jego pomocnicy w realizacji misji mu nie pomagają. Jak można się spodziewać
nadchodząca gwiazdka będzie…straszna :)
To trzeba po
prostu zobaczyć. Nie każdemu dziecku spodoba się estetyka tego filmu, niektóre
dzieci mogą się bać, ale dzieci typu „Potomek”, które mając wybrać ulubionego bohatera
zawsze staną po stronie Dartha Vadera, Jockera, Venoma i Voldemorta będą na
pewno zachwycone.
A tak na marginesie....też sobie coś przywiozłam z Disneylandu:
"Miasteczko Halloween"(The Nightmare Before Christmas), 1993 reż. Henry Selick
A tak na marginesie....też sobie coś przywiozłam z Disneylandu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz