Nadszedł w końcu moment, kiedy Potomek nie prosi już, żeby mu poczytać, tylko podchodzi do półki w księgarni i wybiera lekturę wg. własnego gustu. Kiedy...no kiedy to się stało - ja pytam - że mój maleńki synek, ledwo półki sięgający, wydoroślał na tyle, że sam czyta i sam o dobór lektur dba. Hmmmm
No ale lektury wybiera ciekawe. Jak, ze jest wybitnym fanem Gwiezdnych Wojen (moja krew!) jego aktualna lektura jest Akademia Jedi Jeffreya Browna.
Oddam głos samemu Potomkowi:
"Głównym bohaterem jest Roan - on jest miły, a kilku innych bohaterów jest niemiłych. Ale oni nie są główni, bo źli nigdy nie są główni - i dobrze. Choć źli mają lepsze stroje.Jak Darth Vader. Roan ma przygody w szkole - bo to o takiej szkole jak moja, tylko dla Jedi. Ale dyby nie to że to dla Jedi, to by mogło być i u mnie w szkole bo sa nauczyciele i uczniowie i wybierali przewodniczącego i inne takie. Ale jak w Gwiezdych Wojnach - Gwiezdne wojny są fajne - są miecze świetlne i dużó się dzieje.Książka ma ładne obrazki i jest trochę jak komiks. ale trochę nie, więc mama nie narzeka, że nie czytam tylko oglądam." - koniec cytatu:)
Od siebie dodam tyko, że rodzicom książka też się spodoba, a takim którzy (jak ja) dorastali wraz z bohaterami Gwiezdnych Wojen - spodoba się jeszcze bardziej.
Polecam też inne książki J. Browna z Gwiezdnymi Wojnami w tle: Dart Vader i synek i Vader i córeczka - typowe scenki rodzinne z nietypowymi bohaterami. Przezabawne.
Jeffrey Brown. Akademia Jedi, Darth Vader i synek, Vader i córeczka. Ameet 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz